Piętnaście lat temu zbankrutowało jedno z najmniejszych i wcześniej najbogatszych państw na świecie – Islandia.
Sezon ogórkowy postanowiłem przełamać obejrzeniem filmu o lądowaniu człowieka na Księżycu.
Trudno się dziwić, że wokół każdego konklawe narasta lawina spekulacji. Temat to przecież gorący, bo urząd następcy Piotra jest jedną z największych godności, jakie powierza się śmiertelnikom.
Dziwne to słowo. Pisane rozłącznie, jako „nie pokój”, oznaczałoby wojnę. Pisane łącznie znaczy o wiele mniej niż przerażenie czy nawet strach. Skądinąd niepokój i strach są sobie pokrewne, różnią się jedynie stopniem reakcji organizmu, który ich doświadcza. Pozwolę sobie na postawienie dość odważnej tezy.
Oglądałem niedawno film, w którym wybitni matematycy, filozofowie i fizycy usiłowali przystępnie przybliżyć widzom zagadnienie nieskończoności.
Wysyp bestsellerów dotyczących oczyszczania umysłu jest znakiem czasów.
Bardziej emocjonalnie się nie da. Przerażona starsza kobieta z grymasem bólu na twarzy patrzy w niebo. Czerwona sukienka, może bardziej podomka, niebieska chustka na głowie, szal; schludna staruszka przyciska do siebie foliową torbę z butami.
Francuscy filozofowie mają w „Gościu” swoje pięć minut. Po Chantal Delsol przychodzi pora na Pascala, autora słynnego powiedzenia: „Serce ma swoje racje, których rozum nie pojmuje” (Le cœur a ses raisons que la raison ne connaît point).
Chleb, jak wiadomo, stał się niemodny, a to za sprawą galopującej mody na diety niskowęglowodanowe.
Właściwie to na okładce bieżącego numeru powinna być… karuzela.
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ ONLINE
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.